Byli goście, był tort, zrobiony na bazie tego samego przepisu, co zawsze, tylko w kolejnej wariacji na temat…
Tym razem krem bez owoców, za to waniliowy, czyli waniliowe ciasto, waniliowy krem, a do tego owoce, ułożone na kremie jak widać na zdjęciu. Góry tortu nie zdążyłam uwiecznić, z założenia miała być identyczna, jak ta warstwa między blatami, ale o 3 nad ranem nie miałam już siły kroić owoców. Była więc „ramka” z malin, a środek wypełniony całkowicie borówkami. Boki obsypane kokosem i trochę kokosu na wierzchu, w lukach pomiędzy owocami. Też ok.
Przepis znajdziecie tutaj:https://www.wszystkojestwglowie.pl/weganski-tort-malinowy/, zmieniamy w nim tylko 1 składnik kremu – nie dodajemy malin, za to ucieramy margarynę z cukrem pudrem i cukrem z prawdziwą wanilią.
Blaty nasączamy wodą wymieszaną z cukrem i sokiem z cytryny (szklanka wody, łyżka cukru, sok z połówki cytryny). Zamiast samych malin owoce, które widać na zdjęciu. Tyle zmian.
Tort zjedzony cały, mimo, że nie był najrówniejszy ;) Jeden blat grubszy, drugi cieńszy, jedna warstwa kremu grubsza, druga cieńsza, ale na szczęście nikomu to nie przeszkadzało i do zdjęcia został mi tylko ten jeden, ostatni kawałek…
Dziękuję Wam Goście, że „taki ma być, ten wegański tort” :D No właśnie, taki ma być ten wegański i domowy tort. Pozdrowienia!