Na zdjęciu jeden z naszych ostatnich obiadów, jak zwykle od 4,5 roku – wegańskich.
SKŁADNIKI
- szklanka czarnego ryżu + sól,
- 1 cebula, 4 pieczarki, 1 cukinia, 1 papryka czerwona, pół zielonej i pół żółtej,
- kostka tofu wędzonego,
- przyprawy: sól, pieprz, papryka słodka wędzona,
- olej i woda,
- rukola, pomidorki koktajlowe, wegański jogurt sojowy.
JAK ZROBIĆ
- Ryż wypłukać, wsypać do garnka, zalać zimną wodą w proporcji 2:1, przykryć i wstawić na ogień, kiedy woda się zagotuje, dosypać sól, zmniejszyć ogień do minimum i zostawić na 30 minut.
- W woku (lub dużej, głębokiej patelni) rozgrzać dużą łyżkę oleju albo dwie, rzucić na niego pokrojoną w ćwierć-piórka cebulę, posypać pieprzem i solą,
- do tego dodać pokrojone pieczarki, cukinię i wszystkie papryki, łyżeczkę papryki słodkiej wędzonej oraz tofu pokrojone w drobną kostkę, dobrze wymieszać,
- dolać szklankę wody, przykryć pokrywką i zostawić na około 10 minut, po czym zdjąć z ognia.
- W międzyczasie umyć rukolę i pomidorki, wyłożyć do miski, polać jogurtem.
- wyłożyć ryż i warzywa z patelni, nakładać na talerze, jeść :)
Dlaczego wybraliśmy weganizm pisałam na blogu już kilka razy, najważniejszy powód dla nas to empatia dla zwierząt, kolejny to zdrowie, a jeszcze jeden bardzo ważny – wpływ naszych wyborów żywieniowych na środowisko. Może nie będziemy żyć wiecznie, może nawet umrzemy jutro, ale tutaj, na Ziemi, pozostaną przecież nasze dzieci i może jeszcze ich dzieci, i chciałabym mieć świadomość, że na tyle, na ile to możliwe w cywilizowanym świecie, przynajmniej starałam się żyć tak, aby tej Ziemi aż tak bardzo nie degradować, dla nich.
Jedząc w tradycyjny sposób nie zastanawiamy się za bardzo, skąd to jedzenie się bierze i w jaki sposób zostało przygotowane do kupienia w sklepach. Wrzucamy do koszyka artykuły, które najczęściej spożywamy, płacimy za zakupy, przywozimy je do domu, przerabiamy na posiłki, zjadamy, jedziemy do sklepu po nowe i tak w kółko. Tymczasem każdy produkt spożywczy, nawet warzywa i owoce, w mniejszym bądź większym stopniu wpływa na środowisko, w którym żyjemy i nie bez znaczenia jest to, czym odżywiamy się na co dzień.
Przemysłowa hodowla zwierząt w największym stopniu przyczynia się do zanieczyszczenia powietrza, zanieczyszczenia i niedoborów wody, degradacji gleb oraz zaniku bioróżnorodności, a tym samym do powiększania się skali problemów zdrowotnych u ludzi.
Zmniejsza się powierzchnia lasów na Ziemi, w dużym stopniu przez wycinanie drzew pod nowe pastwiska oraz pola uprawne, na których wysiewa się rośliny na pasze dla zwierząt. Gdyby te rośliny przeznaczyć na jedzenie dla głodujących ludzi, można by nim wykarmić ponad 1,4 mld ludzi rocznie, ale my wolimy nakarmić nimi zwierzęta, które zostaną przerobione na mięso, którym następnie nakarmimy ludzi zdecydowanie nie głodujących, a często wręcz marnujących ogromne ilości żywności wyrzucanej do śmietników.
Powietrze jest coraz bardziej zanieczyszczone i jak podaje ONZ, w większym stopniu przyczynia się do tego przemysłowa hodowla zwierząt, niż wszystkie środki transportu razem wzięte (gazy cieplarniane produkowane przez same zwierzęta oraz przez transport mięsa i nabiału).
Zanieczyszczane są wody (przez odchody zwierząt, pestycydy stosowane przy produkcji pasz oraz przez antybiotyki), a także nadmiernie zużywa się zapasy wody na Ziemi (zużycie wody przez przemysł hodowlany, łącznie z wodą zużywaną w procesie produkcji pasz dla zwierząt, przekracza o ponad 8% globalne zużycie wody przez ludzi). Do wyprodukowania 1 litra mleka potrzeba zużyć 990 litrów wody. Absurd.
Hodowla zwierząt na mięso i nabiał zwiększa także kryzys energetyczny. Potrzeba zużyć 11 razy więcej paliw kopalnych, aby wyprodukować 1 kalorię białka zwierzęcego, niż 1 kalorię białka roślinnego. Ostatnie badania dowodzą już bardzo jasno, że białko roślinne w takim samym stopniu, jak białko zwierzęce, pozytywnie wpływa na przyrost masy mięśniowej człowieka – ważna jest odpowiednia jego podaż (ilość dostosowana do masy ciała i konkretnych potrzeb), a nie jego źródło.
Oczywiście, na diecie roślinnej też można popełniać błędy „środowiskowe”, np. przez kupowanie produktów sprowadzanych z drugiego końca świata (znowu transport i zanieczyszczanie powietrza), jednak ślady energetyczne pożywienia roślinnego, nawet pochodzącego z odległych krajów, są znacznie mniejsze, niż te pozostawione przez produkcję zwierząt na mięso i nabiał.
W tym przykładowym, pokazanym powyżej obiedzie, mogłam ryż z Tajlandii zamienić na kaszę gryczaną z Polski, tak samo tofu na białą fasolę, a zamiast jogurtu sojowego użyć śmietany ze słonecznika, i najczęściej tak właśnie jadamy, zdecydowanie lokalnie. Jednak nawet jeśli i u nas zdarzają się produkty spoza lokalnego rynku to cieszę się, że przynajmniej są to produkty wyłącznie roślinne, w znacznie mniejszym stopniu przyczyniające się do katastrofy ekologicznej, niż nawet lokalna szynka czy kotlet schabowy.
Jeśli chcielibyście zagłębić się w kwestie obecnych zmian klimatycznych i ich przyczyn, kryzysu energetycznego i odnawialnych źródeł energii, wybierzcie się na pierwszy polski pełnometrażowy film na ten temat: „Punkt krytyczny. Energia OdNowa”. Przypominam o nim, ponieważ jego premiera już w najbliższą niedzielę 14 maja w Warszawie (Kinoteka PKiN, godz. 15.00). Następnie pokazywany będzie jeszcze w 8 dużych miastach Polski oraz w Berlinie i Brukseli, a konkretnie będą to:
- Kraków – poniedziałek 22 maja, godz. 17.30, Multikino,
- Katowice – wtorek 23 maja, godz. 17.30, Multikino w Galerii Katowickiej,
- Wrocław – środa 24 maja, godz. 17.30, Multikino Arkady Wrocławskie,
- Poznań – czwartek 25 maja, godz. 17.30, Multikino Stary Browar,
- Łódź – piątek 26 maja, godz. 17.30, Multikino,
- Szczecin – poniedziałek 29 maja, godz. 17.30, Multikino w Galaxy Centrum,
- Gdańsk – wtorek 30 maja, godz. 17.30, Multikino,
- Bydgoszcz – środa 31 maja, godz. 17.30, Multikino.
Trailer filmu możecie podejrzeć już na stronie: http://energiaodnowa.pl/pl/film/. Ja już zarezerwowałam swój (bezpłatny) bilet na pokaz w Katowicach, a Wy, gdzie się wybierzecie? Musicie tylko zgłosić swój udział w pokazie, pobrać bilet otrzymany mailem i zabrać go ze sobą. Podzielcie się tą informacją z rodziną, zabierzcie ze sobą znajomych. Im więcej ludzi zrozumie, co się dzieje wokół nas, tym więcej będzie bardziej świadomie dokonywać swoich wyborów na co dzień.
A kiedy i gdzie w Berlinie? :)
Planowany pokaz we wrześniu, ale nie jest jeszcze ustalona konkretna data. Jak tylko dowiem się czegoś więcej, dam znać.
Super, dzięki! :)