Jedni go kochają, inni nienawidzą, są i tacy, którzy po latach przekonują się, że to naprawdę dobre liście.
Jak przygotować szpinak, żeby dobrze wyglądał i smakował, podawałam już dawno temu tutaj: https://www.wszystkojestwglowie.pl/szpinak-dla-opornyc/. Dziś pokażę Wam wersję „podrasowaną” białkiem, czyli wegańską wersję szpinaku ze śmietaną.
SKŁADNIKI
- świeży szpinak – około 1 kg (powiedzmy 250 g/1 osobę),
- czosnek – 2-4 ząbki,
- pieprz, sól, cytryna, łyżka oleju do smażenia,
- jogurt sojowy (polecam kauflandowy „Take it veggie”, kosztuje 4,50 za 500 ml bio, ma fajny skład i przede wszystkim dobrze smakuje, jest gęsty, kremowy, prawie jak śmietana, świetnie udaje ją w różnych potrawach) – 1 szklanka,
- orzeszki ziemne – 1 szklanka,
- opcjonalnie płatki drożdżowe – 4 duże łyżki.
JAK ZROBIĆ
- Zacząć od wstawienia wody na makaron (u mnie pełnoziarniste penne) i w międzyczasie ugotować go.
- Zmielić orzeszki na małe kawałeczki, ale nie na pył (ewentualnie drobno posiekać).
- Dobrze umyć szpinak, poodcinać końcówki, pociąć na szerokie paski,
- w woku lub głębokiej patelni rozgrzać łyżkę oleju, wrzucić na niego pokrojony w plasterki czosnek, wymieszać, podsmażyć chwilkę na małym ogniu,
- cały poszatkowany szpinak przełożyć na patelnię, posypać pieprzem i solą, wszystko dobrze wymieszać,
- zostawić na małym ogniu około 5 minut, w międzyczasie przemieszać.
- Przygotować jogurt sojowy – najpierw pół szklanki, przełożyć do niego dużą łyżkę gorącego szpinaku, wymieszać, przelać do patelni, powtórzyć z drugą porcją jogurtu, dodać sok z połówki cytryny, wszystko w patelni wymieszać, wyłączyć.
- Wyłożyć do miski ugotowany makaron,
- na makaron wyłożyć zawartość patelni,
- posypać orzeszkami i płatkami drożdżowymi, na talerzu lekko przemieszać.
Proste, szybkie, a dość pożywne danie, dużo błonnika, szpinak w przystępnej formie, białko z jogurtu, orzechów i płatków drożdżowych.
Zamiennie z jogurtem sojowym możecie użyć samodzielnie zrobionej wcześniej śmietany słonecznikowej:
- szklankę słonecznika łuskanego wypłukać i zalać ciepłą wodą (2 razy więcej wody, niż słonecznika), zostawić do namoczenia przynajmniej na pół godziny ale najlepiej nawet na godzinę lub dwie,
- namoczony słonecznik jeszcze raz przepłukać, odcedzić, przełożyć do blendera,
- dodać pół płaskiej łyżeczki soli i sok z jednej, całej cytryny,
- dolać szklankę wody i wszystko razem zblendować do konsystencji śmietany, w razie potrzeby dolewając jeszcze wody.
Taka śmietanka najlepiej smakuje schłodzona, jednak w tym daniu ma być użyta na ciepło, więc nie ma sensu jej schładzać, żeby za chwilę mieszać z gorącym szpinakiem.
Dla wszystkich, którzy są tu pierwszy raz i jeszcze nie czytali poprzednich wpisów, przypominam informację o ważnym filmie, którego premiera już w najbliższą niedzielę 14 maja. Jest to polski film pt. „Punkt krytyczny. Energia OdNowa”, wyprodukowany w ramach projektu społecznego, poruszający problem zmiany klimatu i pokazujący wagę problemu oraz możliwe alternatywy dla gospodarek opartych na węglu, ropie i gazie.
W filmie udział bierze świetny polski aktor Marcin Dorociński, który jest ambasadorem wielu ekologicznych akcji WWF. Tym razem poszukuje odpowiedzi na pytania związane ze zmianami klimatycznymi na Ziemi, np.:
- Czy przyszłość oparta na węglu i ropie ma rację bytu?
- Dlaczego tak mocno cierpimy z powodu smogu?
- W jaki sposób skutecznie zmniejszyć poziom zanieczyszczenia powietrza?
- Czy kupno bananów wpływa na klimat?
- Dlaczego w Berlinie nie ma korków?
- Czy zmiana klimatu sprawi, że staniemy się klimatycznymi uchodźcami?
Problemy te dotyczą nas wszystkich, dlatego tak ważne jest, aby film dotarł do jak największej liczby odbiorców. Wiele osób opiera swoją wiedzę na temat globalnego ocieplenia i odnawialnych źródeł energii na mitach, i z tymi mitami chcą rozprawić się twórcy filmu, aby jak najwięcej ludzi zyskało rzetelną wiedzę w miejsce nieprawdziwych informacji.
Jednym z takim mitów, ostatnio bardzo na czasie, jest mit na temat smogu w polskich miastach. Przytaczając opracowanie autorów projektu:
Temat smogu stał się w ostatnim czasie niezwykle nośny. Nie oznacza to jednak, że zanieczyszczone powietrze już wcześniej nie truło Polaków. Chociaż dzięki unijnym dyrektywom, dotyczącym ochrony powietrza i normom dla przemysłu oraz samochodów jakość powietrza w UE poprawia się, to w wielu miejscach w Europie (w tym także w Polsce), ich wdrażanie wciąż pozostawia wiele do życzenia. Znacząca część Europejczyków mieszka w miejscach (zwłaszcza miastach), gdzie przekraczane są normy powietrza między innymi dla ozonu, dwutlenku azotu i pyłów zawieszonych. Przy tej okazji warto wspomnieć o polskich normach powietrza. W Paryżu alarm smogowy ogłaszany jest, gdy zawartość pyłu zawieszonego PM10 osiąga poziom 80 μg/m3. W Polsce dzieje się to wtedy, gdy zostanie przekroczony poziom… 300 μg/m3! Należy jednak zauważyć, że nawet tak zawyżone normy są stale przekraczane w dużych, polskich miastach często nawet o kilkaset procent. Fatalny stan rzeczy potwierdził raport WHO, który badał jakość powietrza w miastach. W pierwszej dziesiątce najbardziej zanieczyszczonych miejsc w Europie znajduje się aż siedem polskich miast, w pierwszej pięćdziesiątce jest ich aż 33. Smogu nie można lekceważyć także dlatego, że powoduje szereg problemów zdrowotnych. Wpływa na układ oddechowy, układ nerwowy i krwionośny. Jest także bardzo niebezpieczny dla kobiet w ciąży, dzieci i osób starszych. U najmłodszych może prowadzić do słabszego rozwoju fizycznego i intelektualnego. Zanieczyszczone powietrze wydłuża także czas leczenia infekcji układu oddechowego i sprawia, że mają one cięższy przebieg.
Innym powszechnym mitem jest przekonanie, że głównymi trucicielami powietrza są duże fabryki i samochody. Jednak to nie one, a nasze gospodarstwa domowe są główną przyczyną zanieczyszczenia powietrza w Polsce:
Wbrew pozorom to nie transport samochodowy jest główną przyczyną zanieczyszczenia powietrza w Polsce, a gospodarstwa domowe. Za złą jakość tego, czym oddychamy, odpowiada tak zwana niska emisja czyli te spaliny, które pochodzą z domowych kotłów i pieców na paliwa stałe. Blisko 90% rakotwórczego benzo(a)pirenu pochodzi z tego, co Polacy spalają w domowym zaciszu. Niska emisja jest również głównym źródłem pyłów zawieszonych PM10. Pochodzi z niej ponad 50% tego rodzaju zanieczyszczeń. Niestety w Polsce nie obowiązują żadne standardy emisyjne dla kotłów używanych w polskich domach. Jest to tym bardziej istotne, że w naszym kraju sprzedawanych jest około 200 tysięcy takich urządzeń, a blisko 1/3 z nich posiada bardzo złe parametry (tzw. kopciuchy). Często spalany jest w nich węgiel fatalnej jakości. Dzieje się tak głównie dlatego, że także tutaj nasze państwo nie ma żadnych określonych norm. W efekcie do gospodarstw domowych często trafiają miał i muł węglowy, które w innych krajach nie są w ogóle dopuszczone do obrotu. Poza nimi Polacy palą także śmieciami i odpadami plastikowymi, które wprowadzają do powietrza szereg toksycznych substancji. Warto dodać, że wspomniane normy są standardem w większości państw Unii Europejskiej.
To wszystko, co zanieczyszcza powietrze, wraca do ziemi i wód z deszczami, nietrudno więc uświadomić sobie, że m.in. dlatego coraz gorsza jest też jakość naszego jedzenia. Bądźmy odpowiedzialnymi obywatelami Ziemi, starajmy się każdy „na własnym podwórku” wyrządzać jak najmniej szkód dla środowiska, a globalnie efekty na pewno będą widoczne dokładnie tak samo, jak widoczne są efekty naszych szkodliwych działań.
Film możecie zobaczyć po raz pierwszy w niedzielę 14 maja w Warszawie – Kinoteka PKiN, godz. 15.00, a następnie wyświetlą go:
- w poniedziałek 22 maja Multikino w Krakowie,
- we wtorek 23 maja Multikino w Galerii Katowickiej,
- w środę 24 maja Multikino Arkady Wrocławskie,
- w czwartek 25 maja Multikino Stary Browar w Poznaniu,
- w piątek 26 maja Multikino w Łodzi,
- w poniedziałek 29 maja Multikino w Galaxy Centrum w Szczecinie,
- we wtorek 30 maja Multikino w Gdańsku,
- w środę 31 maja Multikino w Bydgoszczy,
zawsze o godz. 17.30, pokazy będą bezpłatne, zakończone debatami, wejściówki do pobrania na stronie: http://energiaodnowa.pl/pl/.
