[ Wegańskie dania ]

PRAWDZIWE WĘGIERSKIE LECZO JEST WEGAŃSKIE

 

Warzywne leczo jest u nas ostatnio dość często, takie z kolorowych papryk, cebuli, cukinii i pomidorów, w sam raz na obiad w czasie diety dr Dąbrowskiej. Dzisiaj jednak pokażę Wam, jak zrobić bez tłuszczu danie oparte o prawdziwe węgierskie leczo, które tradycyjnie przygotowuje się tylko z 3 składników – długiej, żółtej papryki, cebuli i pomidorów, bez cukinii, bakłażana czy innych resztek z lodówki, a także bez smalcu, słoniny, boczku, kiełbasy czy jakichkolwiek mięsnych dodatków, o których można przeczytać w internetach, że są niezbędnym składnikiem leczo na Węgrzech. Nie potrzebujecie żadnych przypraw nadających potrawie smak wędzonki, ani nie musicie dodawać do niego żadnego tofu ani wege kiełbasy zamiast kiełbasy, ponieważ tradycyjnie węgierskie leczo smażone jest na OLEJU SŁONECZNIKOWYM i nie używa się do niego mięsa, ani mięso-pochodnych.

Owszem, czasem dodaje się do leczo specjalną, paprykową „lecso kolbasz”, ale to wtedy, kiedy leczo podawane jest jako główny posiłek, a nie dodatek do obiadu, albo na dużych, plenerowych imprezach, kiedy trzeba ludzi bardziej nakarmić. Normalnie leczo jest bez kiełbasy, a cebulę smaży się na oleju słonecznikowym, a nie na smalcu,więc prawdziwe, węgierskie leczo jest naturalnie wegańskie :)

Kto nie wierzy, może dzwonić do mojej kochanej cioci, która żyje na Węgrzech od 40 lat i uczyła się węgierskiego gotowania od swojej z dziada pradziada węgierskiej teściowej, więc zna węgierską kuchnię codzienną od źródła, a nie z polskich internetów. Wiadomo, co dom to inne patenty w kuchni i może gdzieś tam smaży się na smalcu, a gdzie indziej dodaje papryki wędzonej, z założenia jednak podstawy są takie, jak napisałam i tego się trzymajmy ;) Nie bez powodu również napisałam powyżej „danie”, ponieważ leczo na Węgrzech nie ma nic wspólnego z zupami, podawanymi pod tą nazwą u nas, jest gęste, w sosie z pomidorów i je się je widelcem, a nie łyżką.

Osobiście na zawsze zapamiętam piękny, paprykowy zapach takiego leczo, jedzonego w upalne, węgierskie wieczory na kolację, i to wspomnienie odtwarzam sobie ostatnio robiąc swoje leczo podobnie, tylko chwilowo bez oleju (M. jeszcze kilka dni na diecie bez tłuszczu) – zapewniam Was, że wychodzi równie aksamitne, co takie z tłuszczem, tylko musicie zachować zasadę przygotowywania go „po mojemu”.

SKŁADNIKI (na 2 porcje)

  • 4 długie, żółte papryki rożkowe,
  • 4 pomidory,
  • 2 średnie albo 3 mniejsze cebule,
  • sól oraz olej słonecznikowy, jeśli chcecie cebulę tradycyjnie podsmażać.

 

  

JAK ZROBIĆ

  • Postawić wok albo patelnię do przygotowywania potraw bez tłuszczu na średnim ogniu (chyba, że chcecie smażyć na oleju to rozgrzać trochę oleju),
  • cebulę kroić po kolei i na bieżąco wrzucać do woka, za każdym razem mieszając nową porcję z tą, która jest już w środku, żeby zaczęła się szklić i delikatnie rumienić,
  • papryki oczyścić z gniazd nasiennych, po kolei kroić na małe kawałki i również na bieżąco dodawać do cebuli, starannie mieszając wszystko razem,
  • pomidory obrać ze skórki (najłatwiej parząc je wcześniej wrzątkiem), usunąć szypułki, kroić na kawałki i dodawać do cebuli i papryki, oczywiście mieszając przy każdej porcji :)
  • Dodać płaską łyżeczkę soli, wymieszać i zostawić bez pokrywki, aż pomidory odparują i leczo się zagęści (powinno wystarczyć do 15 minut).
  • Kto lubi, może sobie dodać „po drodze” 2-3 plasterki ostrej papryczki, nic więcej.

Zapowiada się gorący weekend, więc polecam Wam takie leczo na sobotnie śniadanie, najlepiej ze świeżą, dobrą bułeczką i małą, mocną kawą. Pozdrowienia!

 

Tags: , , , , , ,

Wszystko jest w głowie

4 Comments

  1. Ta papryka to nie jest papryka żółta tylko biała

    1. A kiedy dobrze dojrzeje jest żółto-pomarańczowa.

  2. lecsó, to węgierski bigos, robiony z tego co jest pod ręką lub w nadmiarze. I ma lecza mniej lub bardziej prawdziwego, tylko z taką lub inną papryką… Bazą jest papryka, może być każda, pomidor i cebula . Lecsó podaje się na ostro lub słodko, w wersji z salami, żeberkiem jagnięcym w wersji dla mięsożerców oraz/lub dodaje się cukinii, bakłażana czyli tego co na polu się razem z papryką urodzi. Przopominam że Węgrzy słuną i są a tego niezmiernie dumni, czerwonej papryki.. dlatego podstawą jest czerwień, ale robi się z papryk we wszystkich kolorach takich jakie dojrzewają w rejonie., z mix kolorów papryk też. Po prostu w okresie dojrzewania papryki i pomidorów trzeba było to jakoś zagospodarować, stąd węgierskie prababki urucghamiały kotły do gotowania lecsó.
    Ps. Wersja z parówką i kiełbasą to wydaje mi się wynalazkem z czasów PRL, choć lecsókolbász produkują Węgrzy, chyba od czasów monarchii austrowęgierskiej, ja osobiście preferuję vege z ząbkiem czosnku, czarnym pieprzem i na ostro, jesli mi taki smak akutrat pasuje.

  3. Nie wiedziałam, że dodatek wędzonej papryki jest zbędny :) bardzo ją lubię, ale jak widać można bardzo naturalnie :) Pycha <3 Robię na jutro, bo dzisiaj zaburaczyłam się burakiem liściowym :D

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *