Czasem człowiek się spieszy. Tak za… się spieszy, że nie ma czasu nawet na ugotowanie obiadu i jedyne, co wtedy zostaje, to PRZYgotować jedzenie przyniesione po drodze ze sklepu:
– frytki, które trzeba tylko wrzucić do piekarnika i pieką się same,
– kiełki strączków, które trzeba tylko wrzuć na patelnię z rozgrzanym olejem, przemieszać 2 razy i wyłożyć na talerz,
– kiełki brokuła, które trzeba tylko wyłożyć na talerz,
oraz – tadam,tadam!
– BOCZNIAKI – dopiero niedawno odkryte przeze mnie grzyby, które za to tak bardzo przypadły mi do gustu, że jadłabym codziennie (jadłabym, to nie znaczy, że jem ale nie przeszkadzałoby mi).
Z boczniaków można zrobić „kotlety” w panierce, gulasz i milionpięćsetstodziewięćset innych rzeczy, ale jako że tutaj człowiek tak bardzo się spieszy, to w czasie, kiedy frytki siedzą w piekarniku, trzeba boczniaki tylko umyć (a właściwie szybko przepłukać, żeby za bardzo nie nasiąknęły), osuszyć, posolić, oprószyć pieprzem i smażyć na złocisto krótką chwilę z każdej strony. Najsmaczniejsze są małe sztuki, te większe mają trochę łykowate nogi ale fajnie się je wysysa ;)
Zarówno kiełki, jak i boczniaki smażę na oleju kokosowym oczyszczonym, który jest absolutnie bezzapachowy, doskonale podkreśla smak użytego produktu a nie psuje go własnym (czyli marchewka smakuje marchewką, brukselka brukselką a boczniak boczniakiem), a przy tym ma bardzo wysoką temperaturę dymienia, więc możemy sobie zrobić smażone jedzenie, które przy okazji będzie nawet trochę zdrowsze (smażone i zdrowe, brzmi dziwnie co? ;)).
Co do boczniaków natomiast – to dla mnie kolejne dziwy: jak się okazuje, mają bardzo dużo wartości odżywczych.
Yyyyy… grzyby i wartości odżywcze? Poważnie.
Otóż boczniaki są bogate w bardzo dobrze przyswajalne białka a do tego mnóstwo witamin i soli mineralnych, czego nie znajdziemy w grzybach leśnych (które jem raz w roku, w zimowych potrawach świątecznych, bo poza tym mnie nie pociągają).
Mamy tu znaczne ilości witamin z grupy B i D, wapń, żelazo, magnez, fosfor, potas, selen, sód i cynk, do tego przeciwutleniacz (ergotioneina – kto wymyśla te nazwy?), który chroni komórki przed starzeniem się oraz pleuran i beta-glukan, które podobno mogą zwalczać niektóre nowotwory a nawet wirusa HIV.
Regularne jedzenie boczniaków obniża poziom cholesterolu, poprawia stan naczyń krwionośnych a cukrzykom pomaga obniżać poziom cukru, więc nie dziwimy się już, że ze względu na swoje właściwości boczniak jest zaliczany do grzybów leczniczych.
Kto jeszcze nie próbował boczników, najwyższa pora; na zdjęciu porcja dziecięca, więc nie żałujcie sobie :)
P.s. W zasadzie boczniaki to grzyby z dalekich Chin ale podobno można hodować je z powodzeniem w domu czyli wtedy stają się produktem lokalnym, czyż nie? ;) :P Może warto wypróbować, bo są naprawdę dobre. Jeśli ktoś już przerabiał domową hodowlę boczniaków, proszę podzielić się wrażeniami; dziękuję z góry.
Boczniak ostrygowaty to grzyb jak najbardzej "polski" dosyc pospoloty, występujący na martwym drewnie gatunków drzew liściastych takich jak: grab, buk, wierzba, topola i brzoza… Można zbierać go nawet zima gdy jest łagodna. Polecam
Olga
Można takie kiełki strączków przygotować w domu bez użycia kiełkownicy?
Szczerze mówiąc nie mam pojęcia, oprócz rzeżuchy na małej ilości wilgotnej ziemi nie próbowałam nigdy nic, te kiełki na zdjęciu, jak i cały obiad z tego przepisu ;) pochodzą ze sklepu. W tym roku zamierzam kupić kiełkownicę i kiełki hodować już sama, bo posmakowały dzieciakom czyli jest sens :))
Przepysznie to wygląda. :D Czy na dole talerza po prawej stronie znajduje się soczewica? Jeśli tak, to jaka? Uwielbiam soczewicę, ale ta którą kupuję, wygląda trochę inaczej.
Dziękuję :) A to nie jest soczewica tylko mieszanka kiełków – soczewicy właśnie, ciecierzycy i fasoli mung :) Lekko podsmażone są fajnie chrupiące i aromatyczne, polecam
Boczniaki rzeczywiscie bez problemu można hodować w domu a raczej w ogrodzie/na balkonie. Kupuje się taki klocek z gotowym podłożem i zaszczepioną grzybnią. Wystarczy podlewać i czekać na efekty :-) Można kupić w sklepach ogrodniczych, na allegro i coraz częściej w supermarketach :]
O, dziękuję bardzo :) A czy teraz nie jest np. za zimno na balkonie? Bo w domu podobno za sucho, a wilgotnej piwnicy z racji mieszkania w bloku nie mam.