[ Współpraca - recenzje książek ]

„SMART VEGAN” – Aśka Rzeźnik – RECENZJA książki + przepis na spaghetti

https://smartvegan.shoplo.com/kolekcja/frontpage/ksiazkasmartvegan

Miesiąc temu dostałam w prezencie od Aśki Rzeźnik z bloga MORTYCJA jej pierwszą książkę o weganizmie – „SMART VEGAN” – z prośbą o recenzję. Książka miała premierę 28 września i od tego czasu pojawiło się w sieci już kilka wpisów o niej, jednak do publikacji tego posta nie czytałam żadnego z nich, chcąc zachować 100% neutralności w pisaniu własnej opinii.

„O czym jest ta książka? O weganizmie, czyli – w telegraficznym skrócie – o diecie roślinnej. O tym, jak bezboleśnie na tę dietę przejść. I o gotowaniu. Przede wszystkim o gotowaniu. Oczywiście o gotowaniu roślinnym i o tym, jak się go błyskawicznie nauczyć. Znajdziesz w niej szeroki wachlarz wyczerpujących porad na temat diety wegańskiej w codziennym życiu oraz ogrom przepisów na pyszne i przede wszystkim łatwe roślinne śniadania, smarowidła do pieczywa, obiady, przekąski na drugie śniadanie do pracy oraz desery. Z przepisami z tej książki poradzisz sobie nawet jeśli dotąd gotowałeś jedynie wodę na herbatę!” – tak brzmi opis książki na tylnej okładce.

No i właśnie, opis owszem, zachęcający, ale… jak napisać obiektywną ocenę książki, która skierowana jest właściwie nie do mnie? Jestem od Aśki starsza w ogóle, więc z życiowej konieczności gotować coś więcej, niż wodę na herbatę, już potrafię, i jestem też starsza swoim vege stażem, a więc i gotowanie stricte roślinne nie jest mi już tak obce, jak kiedyś. Dlatego zbierałam się i zbierałam do tej recenzji, ponieważ zależało mi, by była obiektywna, rzetelna i jak najbardziej zachęcająca do sięgnięcia po książkę tych, dla kogo faktycznie jest przeznaczona, czyli ludzi stawiających dopiero swoje pierwsze kroki w wegańskim świecie…

Dziś wymyśliłam sposób na podejście do tej książki „bez filtrów”. Postanowiłam ugotować z niej coś na obiad zapominając na chwilę, że wiem, co to weganizm i że potrafię gotować w ogóle, poudawałam sama przed sobą totalnie zieloną w kuchni, żeby na praktycznym przykładzie pokazać Wam przydatność tej książki dla wielu ludzi. Upewniłam się tylko u Autorki, że nie ma nic przeciwko przytoczeniu tutaj jednego z przepisów z książki, dlatego pamiętajcie o tym podając przepis dalej – to nie jest mój przepis, to przepis Aśki Rzeźnik :)

Książka zaczyna się kilkudziesięciostronicowym poradnikiem, zawierającym odpowiedzi na najczęściej pojawiające się pytania na temat diety roślinnej, dotyczące zastępowania mięsa, mleka, jajek, radzenia sobie na zakupach oraz przede wszystkim w kuchni. Rozdziały są ze sobą spójne – jeśli np. na liście roślinnych zamienników mięsa wymienione jest m.in. tofu, to w dalszej części jest ono przedstawione szerzej, a w części z przepisami występuje oczywiście jako składnik kilku z nich. I tego właśnie tofu postanowiłam się „uczepić” gotując swój dzisiejszy obiad.

Zakładamy, że jako początkująca weganka przejrzałam książkę wcześniej i zauważyłam w przepisach, że tofu warto mieć, poza tym przeczytałam uważnie rozdział „Wegańskie must have’y w kuchni” i na liście zakupów początkującego weganina również zauważyłam tofu oraz sos sojowy  i zaopatrzyłam się w nie w czasie ostatniego pobytu w sklepie.

Dziś mam ochotę na spaghetti bolognese i pamiętając, że miałam próbować gotować po wegańsku, sprawdzam w książce, czy jest przepis na spaghetti. Jest, wśród przepisów na obiady, strona 179, a skoro jest i na okładce książki, musi być to przepis szczególnie polecany początkującym weganiątkom ;)  Ok, zdjęcie zachęcające, sprawdzam czas gotowania – 10 minut, ooo, to coś dla mnie, sprawdzam składniki – mam tofu, sos sojowy i wszystkie przyprawy oprócz jednej, czytam przepis – wydaje się łatwy, więc nie ma już wytłumaczenia – podejmuję ryzyko i robię.

WEGAŃSKIE SPAGHETTI BOLOGNESE WG AŚKI RZEŹNIK

SKŁADNIKI NA 2 PORCJE

  • 150 g makaronu spaghetti,
  • 1/2 cebuli (50 g),
  • 1/2 kostki tofu naturalnego (90 g) lub 3/4 szklanki granulatu sojowego (50 g),
  • 1 kubek passaty pomidorowej (300 g),
  • 1 ząbek czosnku (5 g),
  • 1 łyżka oleju (10 g),
  • 1 łyżeczka srirachy,
  • 1 łyżeczka przyprawy do dań włoskich (lub bazylia + oregano),
  • 1/4 łyżeczki wędzonej papryki,
  • 1/2 łyżeczki pieprzu ziołowego,
  • 1 łyżeczka sosu sojowego (5 g).

JAK ZROBIĆ

  • Cebulę kroimy w drobną kostkę, a czosnek przeciskamy przez praskę i podsmażamy je razem na oleju.
  • Po około 5 minutach dodajemy także pokruszone tofu lub granulat sojowy (ten drugi swoją fakturą bardziej przypomina mięso mielone) oraz przyprawy.
  • Mieszamy, chwilę razem smażymy, a następnie zalewamy passatą pomidorową. Warto dolać też  trochę wody, aby nieco rozrzedzić sos i pozwolić mu się nieco dłużej pogotować.
  • W czasie, gdy sos dochodzi, gotujemy makaron.

Jak wspomniałam wcześniej, na potrzeby tego wpisu zapomniałam, że umiem cokolwiek gotować. Sos robiłam wg przepisu w książce, makaron wg przepisu na opakowaniu :P W czasie gotowania natknęłam się na małą przeszkodę w postaci braku passaty pomidorowej, ale jestem przecież sprytna, a skoro Aśka na okładce swojej książki mówi: „Wykorzystaj swój spryt w kuchni roślinnej” – jak powiedziała, tak zrobiłam i zamiast użyć passaty i dolać wody, żeby rozrzedzić sos, użyłam soku 100% pomidorowego bez dolewania już wody. Nie mam w domu srirachy, bo nikt u mnie nie lubi ostrych przypraw, więc pominęłam ją bez szkody dla ostatecznego smaku. Bo smak gotowego dania był, moi drodzy, bardzo dobry, podjadałam sos z patelni i z prawdziwą przyjemnością zjadłam porcję swoją i… jeszcze 2 porcje dzieci, którym – i tu niestety nie będzie różowo – ta wersja jednak nie posmakowała. Ale wiecie, co mamine, to mamine, one wolą sos spaghetti bez cebuli i bez tofu, no i dzieci, jak do czegoś się przyzwyczają, to zazwyczaj podchodzą do nowości jak pies do jeża, więc tym się nie sugerujcie. Ja widzę za to jeszcze jeden aspekt książki – nawet tzw. starzy wyjadacze mogą znaleźć w niej inspiracje, jak po nowemu ugotować dobrze znane sobie potrawy, żeby smakowały inaczej, niż zazwyczaj, a również dobrze.

Ostatecznie udało mi się więc przetestować książkę Aśki w praktyce i zapewniam, że inne przepisy wyglądają równie prosto i brzmią równie smakowicie, więc jeśli chcielibyście pomóc swoim znajomym w przechodzeniu na weganizm, możecie śmiało sięgać po „SMART VEGAN” jako prezent urodzinowy, świąteczny czy na nową drogę życia.

Książkę do kupienia oraz darmowy fragment do pobrania znajdziecie tutaj: https://smartvegan.shoplo.com/kolekcja/frontpage/ksiazkasmartvegan, a ja zachęcam – wspierajcie prowegańską twórczość, zwłaszcza takich młodych i pełnych zapału ludzi, jak Asia :)

Tags: ,

Wszystko jest w głowie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *