Bywają czasem dni, kiedy planuje się obiad od rana, z pieczeniem ciasta i kręceniem kremów czekoladowych, a tu nagle słońce wychodzi tak, że po prostu szkoda siedzieć w domu i lepiej wyjść na spacer z dziećmi, bo jutro może już nie być tak pięknie…
Po powrocie z 2-godzinnego spaceru obiad powinien być już-teraz-natychmiast, więc nie ma czasu na nic innego jak frytki-kotlet-i surówka :)
Fryty gotowe ze sklepu, wystarczy rozgrzać piekarnik i wrzucić je na blachę, w międzyczasie przygotować kotlety z tofu czyli pokroić kostkę tofu na plastry, posolić, obtoczyć w tartej bułce albo nie i usmażyć, no i jeszcze surówka, czyli wyciągamy kapustę kiszoną ze słoika od mamy, do drugiej miski ogórki kiszone z drugiego słoika od mamy, do tego pomidory, czerwona papryka, trochę sałaty i pół godziny po powrocie ze spaceru można JEŚĆ.
Taki trudny ten weganizm, faktycznie ;)
Jeśli potrzebujecie więcej inspiracji na szybkie jedzenie na co dzień, wpadajcie na FANPEJDŻ BLOGA na facebook, codziennie kilka wpisów, SMACZNEGO!P. s. Do pełnej rozpusty dodajemy sobie na talerz tofu wędzone po prostu pokrojone w plasterki, uwielbiam!
Mniam, fryty bym zaliczyła, pysznie wyglądają . A patent z tofu smażonym wykorzystam.
Jest super, robi się szybko i smakuje naprawdę fajnie, oczywiście przyprawić je można dowolnie, ja lubię po prostu posolone. Fryty z biedry :P