Dzisiaj na obiad miała być fasolka szparagowa w roli głównej. Co do tego? Oczywiście ziemniaczki z koperkiem. Żeby było kolorowo – marchewka. Oraz bób proszący się już o zjedzenie. Fajnie, trzeba wszystko umyć, włożyć do garnków i gotuje się samo. A tu Dziecię wyskakuje z hasłem: „A ja bym chciała kluuuskiiiii!”. Hm, pomyślała Matka, kluski do fasolki? Przecież miały być ziemniaczki z koperkiem! „Ale ja bym chciała kluuuuskiii, tak bardzo, bardzooooo!”. Cóż, do czego są zdolne matki wszyscy wiedzą. Skoro reszta obiadu gotuje się sama, to można w międzyczasie zrobić te kilka klusek i tym sposobem na obiad były i ziemniaczki, i kluuuuskiiiii :)
Kluski śląskie zazwyczaj robi się z jajkiem. Okazuje się, że bez jajka też wychodzą a nawet smakują! Jak zrobić kluski chyba każdy wie ale jeśli jakiś, na ten przykład Mąż, nie wie, to proszę bardzo:
Wegańskie kluski śląskie
– ugotować ziemniaczki (u mnie nowe, wyszorowane, ugotowane w skórkach – w niczym to nie przeszkadza kluskom; oczywiście jak najbardziej można gotować obrane ;)) (robię tak tylko z młodymi ziemniakami oczywiście)
– jeszcze gorące pognieść dobrze na gładką masę
– podzielić ziemniaki na 4 części, wyjąć 1 ćwiartkę, wsypać w to miejsce tyle samo mąki ziemniaczanej
– NIE DODAWAĆ JAJKA :)) (nie wiem po co się je daje szczerze mówiąc)
– całość zagnieść w piękną kulę ciasta, z której następnie toczymy w rękach małe/duże kluseczki/kluski z dziurką lub bez, co kto lubi
– zagotować wodę w garnku, osolić, wrzucać kluski na wrzątek i kiedy wypłyną na powierzchnię zmniejszyć ogień i gotować kilka minutek (uważać, żeby się nie rozgotowały, co dzisiaj prawie udało mi się zrobić biegając między kuchnią a dzieciakami).
Ok, kluski mamy ale co z sosem?? To był jeden z moich dylematów NA POCZĄTKU.
Jak się okazało, wszystko jest takie proste… :)
Oto nasz sos do klusek, ulubiony przez moje Dziecię (a to coś znaczy, wierzcie mi, Ona jest taka wybredna!)
Wegański sos do klusek
– w małym garnuszku zagotować wodę
– wrzucić do niej łyżeczkę lub dwie przyprawy curry (łagodne)
– dolać łyżkę lub dwie oliwy
– całość chwilę przegotować, ewentualnie dosolić do smaku (chociaż w mieszance curry jest już sól)
– przelać przez sitko
(- jeśli lubicie zagęścić mąką czy coś, my tego nie robimy)
i… SMACZNEGO! :)
Proste? Proste! WEGANIZM JEST PROSTY :))
A teraz P.S.
Co brzmi lepiej:
– sos z wody, przypraw i oliwy
czy
– sos z wody, przypraw i (sami sobie dopowiedzcie…)
?
POWODZENIA!
P.S.2 – Takie kluski bez jajka można spokojnie zrobić od razu na 2 dni, tzn. nie ugotowane kluski przechować w pudełku w lodówce i następnego dnia ugotować, na pewno nic się nie zepsuje :)
Zostały mi ugotowane ziemniaki z dzisiejszego obiadu, wiec jutro będą kluski! Nigdy ich nie robiłam jeszcze (zawsze babcia) ale to żadna trudność :)
Tak, to proste, ale musisz mieć tę praskę do ziemniaków, zawsze gdy byłem u rodziny na Śląsku to jedliśmy te "gumiklyjzy" na obiad, ale oni ziemniaki przepuszczali przez praske. Moja mama próbowała robić gniotąc ziemniaki widelcem – nie wychodziły, rozpadały się. Dopiero gdy kupiłem praskę to nie mam z tym problemu.
Do "klusków" ku**a!
Moje kluski to rodzaj żeński więc do KLUSEK. I proszę mi tu bez ku**w…
a ile tej wody na ten sos
:)) Tyle ile chcemy sosu ;)