Majonez robię rzadko, bo używałam go zazwyczaj do jajek, a że jajek już nie jadamy, to po co mi majonez… Do sałatki warzywnej jednak majonez musi być, a że próbowałam ją robić i z „majonezem” własnej roboty, i z kupnym, wegańskim gotowcem, śmiem twierdzić, że ten własnej roboty jest jednak lżejszy.
Gotowe wegańskie „majonezy” składają się w 50% z oleju, a oprócz tego z wody, cukru, soli, octu, gorczycy i zagęstników, więc jeśli ktoś myśli o tym, co je, ta wizja może być raczej mało zachęcająca.
Ja na początku swoich wegańskich poszukiwań trafiłam na „majonez” ze słonecznika na blogu Vegan Corner i tak bardzo pozytywnie zaskoczył mnie jego smak, że robiłam go czasem dokładnie wg tamtego przepisu.
Dzisiaj przedstawię Wam moją własną wariację na temat, tzn. „majonez” też ze słonecznika ale ze znacznie mniejszą ilością dodanego oleju i w zasadzie złożony z 4 składników.
SKŁADNIKI
- Słonecznik łuskany suchy 300 ml (celowo podaję ml a nie gramy, żeby zachować jednolitość jednostek miary w całym wpisie),
- musztarda delikatesowa – 6 dużych łyżek,
- olej konopny zimno tłoczony – 6 dużych łyżek,
- sok z cytryny – 2 duże łyżki.
JAK ZROBIĆ
- Zacząć od namoczenia słonecznika – dobrze wypłukany słonecznik zalewamy ciepłą wodą (2 razy więcej wody, niż słonecznika) i zostawiamy na kilka godzin, żeby napęczniał i zmiękł. Po namoczeniu słonecznika będzie około 500 ml.
- Namoczony słonecznik jeszcze raz przepłukujemy, odsączamy na sicie i umieszczamy w kielichu blendera,
- dodajemy musztardę i sok z cytryny (czego wyjdzie ok. 100 ml) i całość blendujemy na gładką masę. Jeśli macie słabsze sprzęty, które nie mielą słonecznika tak dobrze, możecie pomóc sobie dodając po łyżce gorącej wody.
- Na koniec dodajemy do masy olej (w blenderze mógłby się zagrzać), mieszamy i wkładamy „majonez” do lodówki.
Nie można powiedzieć, że jest to majonez beztłuszczowy, ponieważ słonecznik w 50% składa się właśnie z tłuszczu. Jest to jednak tłuszcz zupełnie inny, niż ten z rafinowanego oleju, a dodany olej konopny to około 10% składu całego „majonezu”, a nie połowa, no i przy okazji zyskujemy jeszcze trochę kwasów Omega i witamin.
Musztarda zawiera w sobie wodę, cukier, sól, ocet, gorczycę i kurkuminę, czyli wszystko to, co oprócz oleju i zagęstników znajduje się w gotowych majonezach, za jednym zamachem dodajemy więc smak i kolor, zamiast bawić się z dopasowywaniem proporcji poszczególnych składników. Pamiętam, że jak robiłam pierwszy raz majonez z przepisu Vegan Corner, dodawałam znacznie więcej musztardy i myślałam, że im więcej musztardy, tym smak bardziej majonezowy.
Cytryna to naturalny konserwant, jeśli wolicie ostrzejsze smaki możecie zamiast niej użyć octu jabłkowego lub spirytusowego.
Jeśli chcecie rozrzedzić majonez, nie ma problemu – wystarczy dodać do niego gorącej wody, dokładnie tak samo, jak zabiela się zupę czy sos śmietaną.
Mnie osobiście taka wersja odpowiada najbardziej – zdrowa baza z ukochanego słonecznika, niewielki dodatek dobrego oleju i musztarda dająca od razu odpowiedni smak i kolor. Po schłodzeniu w lodówce całość przywodzi na myśl… żółtko jaja w majonezie, spróbujcie sami :)
„Wszystko jest w głowie” – jakiż to ogromny skrót myślowy! :D
WEGAŃSKI „MAJONEZ” ZE SŁONECZNIKA – PRAWIE BEZ OLEJU I TYLKO 4 SKŁADNIKI…
… i tylko sześć łyżek oleju :D
W sumie to zgadzam się, prawie bez oleju ;)
W porównaniu do większości majonezów, złożonych z oleju w połowie, to tylko 6 łyżek :) Możesz pominąć olej i zobaczyć jak będzie, zawsze można dodać go na końcu.
A to 300 ml w przeliczeniu na wagę to ile to będzie? Pół szklanki ,szklanka? Tak byłoby jednak łatwiej 😉
1,5 szklanki suchych nasion