Przypomniała mi się ostatnio sałatka, jaką często robiła moja babcia. Jadłam jej zawsze tyle dokładek, że w końcu nie było już czego dokładać. Prościuteńka, idealnie wpasowująca się w moje ramy, a przy tym łatwa do zweganizowania w dzisiejszych czasach.
SKŁADNIKI
- 1 puszka słodkiej kukurydzy (ale bez dodatku cukru),
- 2 duże, słodkie jabłka (dla mnie najlepsze Ligole),
- zamiennik szynki – kilka plastrów wędliny sojowej (np. Polsoja z zielonym pieprzem) albo 2 parówki sojowe klasyczne,
- jogurt sojowy naturalny, sól i pieprz.
JAK ZROBIĆ
- Kukurydzę odsączyć na sicie, przełożyć do miski,
- jabłka umyć, nie obierać ze skórki, pokroić z niewielkie kosteczki, dodać do kukurydzy,
- zamiennik szynki pokroić w drobne kosteczki (parówki sojowe) lub cienkie paseczki (wędlina sojowa), dodać do miski,
- dodać kilka łyżek jogurtu sojowego (ok. 4 dużych łyżek), posolić i popieprzyć do smaku.
Najlepiej smakuje po kilku godzinach w lodówce, kiedy smaki się przegryzą, jednak u mnie do lodówki dociera najwyżej połowa, bo połowa znika już w czasie mieszania z jogurtem ;)
Spróbujcie sami, robi się błyskawicznie, a i składniki raczej łatwo dostępne.