Straaasznie długo mnie nie było ale to wszystko przez Coś, co przygotowuję dla Was od kilku miesięcy i już lada chwila ruszy…
Na razie jeszcze proszę o wybaczenie i w ramach przeprosin – takie kwiatki :))
SZPARAGI.
Sezonowy specjał od maja do lipca, zdrowy i smaczny.
O ile „zdrowy” to pewnik – dużo białka, witamin i różnych składników mineralnych -, o tyle droga do „smaczny” bywa wyboista…
Jednak grunt to (przed gotowaniem :)) uzbroić się w wiedzę i właśnie mam zamiar podzielić się z Wami tym, co sama już sprawdziłam.
Przede wszystkim – szparagi białe czy zielone?
Jak się okazuje, to nie różne odmiany tylko różnice w uprawie tej samej rośliny – białe pędy wzrastają w ziemi, zielone – ponad ziemią.
Białe są bardziej wodniste, zielone mają konkretniejszy smak, zbliżony do świeżego groszku.
Osobiście wolę zielone, również z jeszcze innego powodu – białe szparagi trzeba obierać i to grubo (inaczej będą gorzkie), no i trzeba je gotować. Zielonych przed gotowaniem obierać nie trzeba a nawet można je zjeść na surowo :)) Wystarczy umyć, odciąć kawałek od dołu i – to lubię najbardziej – od razu jeść!!! :))
Jeśli jednak decydujecie się na gotowanie, pamiętajcie – wszystko, tylko nie rozgotować!!!
Najlepiej zrobić tak:
– szparagi umyć, odciąć końcówki, ewentualnie delikatnie obrać od dołu do 1/3 wysokości (ale tylko grube, cienkich naprawdę nie ma potrzeby),
– włożyć do garnka, w którym będą mogły stać a nie leżeć, wlać 0,5 litra wody, osolić, przykryć pokrywką (góra szparagów „dojdzie” na parze),
– zagotować, zostawić na max 5 minut i dla mnie to jest wszystko, co należy z nimi zrobić.
Oczywiście, jeśli ktoś woli szparagi lejące się przez widelec, może sobie pogotować dłużej;
ja zdecydowanie preferuję wersję al dente :))
Co do takich szparagów?
Najbardziej lubimy ZIEMNIACZKI Z PIEKARNIKA. Jak zrobić?
Ano przede wszystkim – PRZED gotowaniem szparagów :))
– Ziemniaki obrać, pokroić w ćwiartki, w dużej misce wymieszać z przyprawami (kopiasta łyżeczka słodkiej papryki, płaskie pół łyżeczki pieprzu, płaska łyżeczka soli, 2 kopiaste łyżeczki ziół prowansalskich) oraz dużą łyżką oleju.
– Wysypać na blaszkę, rozłożyć równomiernie, włożyć do piekarnika na 200 stopni, grill + termoobieg, 20 minut i gotowe.
W międzyczasie gotujemy szparagi, kroimy pomidory, myjemy sałatę i takie tam ;) Wyjątkowo smakuje mi do tego trochę piwa.
No to co, pół godziny i obiad gotowy :)) A jeśli coś zostanie (w co wątpię ale może się zdarzyć), polecam dorzucenie kilku szparagów do koktajlu bananowego – fajny zielony i naprawdę pycha!
Serio, 20 minut pieczesz ziemniaki? Mnie się wydaje że u mnie to co najmniej 40 minut.
Serio. Tak jak napisałam, 200 stopni, grill + termoobieg i naprawdę do pół godziny chyba nigdy nie dociągnęłam. Może zależy od piekarnika, mnie się piecze dość szybko wszystko.
A w moim piekarniku nie ma termoobiegu i nawet godzinę mi zajmuje pieczenie ziemniaków :/
Nie wiedziałam, że to nie dwa różne gatunki!!! Ja akurat uwielbiam białe od zawsze, a zielone nauczyłam się jeść dopiero niedawno, ale tym nieobieraniem też do mnie przemawiają.
Tak, nie-obieranie zdecydowanie wygrywa ;)
jeden komentarz szparagom nigdy nie odcina się końców zawsze odłamuje – wtedy odłamuje się cała zdrewniała i ewentualnie twarda część, raz mniej raz więcej zawsze tyle ile trzeba.
Czytałam o tym, próbowałam, jakoś dziwnie mi się odłamywało zawsze za dużo, więc wolę po prostu minimalnie odciąć końce
bardzo fajny, lekki obiadek :]
Bardzo :)