[ Wegańskie pasty ]

WEGAŃSKI „TWAROŻEK” ZE SŁONECZNIKA

Ostatnio wiele osób pyta mnie o „twarożek” ze słonecznika, który robiłam już chyba setki razy, kilka postów o nim było na fp bloga na facebooku, ale nie wiem jakim cudem do tej pory nie znalazł się tutaj na blogu. Wcześniej wolałam robić „twarożek” z płatków ryżowych (i ten przepis znajdziecie tutaj: https://www.wszystkojestwglowie.pl/zrobcie-sobie-twarozek-z-patkow-ryzowyc/), ale odkąd zaczęłam robić go ze słonecznika, wersja z płatków ryżowych odeszła w zapomnienie. Dlaczego? Głównie dlatego, że słonecznik dostarcza znaczenie więcej białka, niż ryż (ryż: 2,7 g/100 g, słonecznik: 20 g białka/100 g nasion), a także dlatego, że ryż cała rodzina zjada bez najmniejszego problemu, natomiast słonecznik moim dzieciom trzeba podawać raczej mniej wprost i w tej właśnie formie jedzą go najchętniej i ze smakiem. Dzieci wiedzą, co najlepsze – słonecznik namoczony i dobrze zmielony jest znacznie lepiej przyswajalny, niż jedzone na sucho nasiona. Jako że sezon na twarożek z rzodkiewkami uważam za otwarty, dziś przepis na taką właśnie wersję.

SKŁADNIKI

  • 200 gramów dobrej jakości słonecznika łuskanego,
  • sok z 1 całej cytryny,
  • 1 ząbek czosnku,
  • 1 bardzo płaska łyżeczka soli,
  • pęczek rzodkiewek,
  • kilka kostek lodu (jeśli Wasz blender daje radę je mielić) lub kilka łyżek zimnej wody (jeśli nie).

JAK ZROBIĆ

  • Zacząć od namoczenia słonecznika – nasiona przepłukać porządnie w gorącej wodzie, zalać czystą, ciepłą wodą w ilości 2 razy więcej wody, niż słonecznika, zostawić na kilka godzin.
  • Po namoczeniu słonecznik jeszcze raz przepłukać, odsączyć na sicie, przełożyć do blendera,
  • dodać sól, sok z cytryny i czosnek,
  • dodać kilka kostek lodu lub kilka łyżek zimnej wody i zblendować na najwyższych obrotach, jeśli chcemy uzyskać „twarożek” gładki, jak popularny serek do smarowania, albo na najniższych obrotach, jeśli chcemy zachować lekko ziarnistą strukturę.
  • Do prawie gotowego „twarożku” dodać drobno posiekane rzodkiewki, wymieszać i włożyć na kilka godzin do lodówki. Jeśli początkowo smak wydaje się Wam zbyt słonecznikowy nie zrażajcie się, po dobrym schłodzeniu smaki przegryzą się i wszystko będzie takie, jak powinno być. Jeśli nie macie czasu na chłodzenie, możecie podkręcać smak większą ilością cytryny i ewentualnie soli.
  • W razie potrzeby można zrobić wersję super-szybką, pomijając moczenie słonecznika (aczkolwiek polecam to rozwiązanie jako awaryjne, nie na co dzień), można również rzodkiewki zblendować razem z pozostałymi składnikami, zyskując przy okazji lekko różowy kolor.

Ten sam „twarożek” ze słonecznika można zrobić ze świeżymi ogórkami, z ogórkami kiszonymi, a także z dodatkiem płatków drożdżowych (przepis znajdziecie tutaj: https://www.wszystkojestwglowie.pl/pasta-do-kanapek-slonecznikowa-drozdzowa/), w przypadku wersji z ogórkami kiszonymi można pominąć cytrynę, chyba, że lubicie konkretne kwasioły.

Mieląc namoczony słonecznik tylko z solą i cytryną oraz większą ilością czosnku uzyskacie cudowny dip czosnkowy, którego od lat używam do warzyw, placków i wszystkiego, gdzie dobrze pasuje taki dip, przepis również już od dawna na blogu, konkretnie tutaj: https://www.wszystkojestwglowie.pl/krol-broku-z-weganskim-dipem-czosnkowy/, natomiast robiąc dokładnie to samo bez czosnku wyprodukujecie własną… śmietanę słonecznikową :)

Jak widać, słonecznik + sól i cytryna to niezła baza do produkcji własnego, wegańskiego „nabiału”, tak że słonecznik w domu musi być, a dzięki takim łatwym do przygotowania, domowym wyrobom spożycie tych wspaniałych nasion zdecydowanie Wam wzrośnie, zaręczam!

Na koniec o tym, dlaczego w ogóle bawić się w produkowanie niby-twarożków, niby-śmietan i niby-dipów ze słonecznika, zamiast używać po prostu twarożków, śmietan i sosów na bazie krowiego mleka?

Pisałam już kilka razy o tym, dlaczego weganizm w naszym przypadku, zwracając uwagę na aspekt i etyczny, i zdrowotny – te 4 wpisy można odnaleźć na blogu pod tagiem „dlaczego weganizm”. Dziś dodam jeszcze kilka zdań o pozytywnym wpływie tych wyborów na nasze środowisko, w którym żyjemy my i będą żyć nasze dzieci, i może jeszcze nasze wnuki i prawnuki, jeśli do tego czasu świat się nie skończy…

Ogólnie rzecz biorąc wszystkie produkty spożywcze, którymi dziś odżywiają się ludzie na świecie, nawet warzywa i owoce, związane są z emisją dwutlenku węgla do atmosfery, co następuje zarówno w samym procesie produkcji, jak i w czasie transportu. Najwięcej jednak gazów cieplarnianych, związanych z produkcją żywności, pośród takich produktów jak mięso, nabiał, kawa, cukier, owoce i warzywa, pochodzi z hodowli zwierząt dla mięsa i nabiału – średnio 1271 kilogramów CO2 na osobę rocznie przy średniej 1991 kg CO2 na osobę rocznie ogółem, czyli ponad 60% tej ogólnej wartości na osobę rocznie. Oznacza to, że rezygnując ze spożywania mięsa i nabiału 1 osoba „produkuje” rocznie  ponad 60% mniej gazów cieplarnianych, związanych z produkcją jedzenia.

Jeśli weźmiemy pod uwagę dodatkowo, że aby wyprodukować mięso ze zwierząt, trzeba w pierwszej kolejności wylesiać coraz większe tereny z przeznaczeniem na pastwiska, aby następnie wykarmić zwierzęta, które ostatecznie zostaną przeznaczone na mięso dla ludzi, którzy wcale nie potrzebują go jeść, aby żyć długo i w zdrowiu, rezygnacja z produktów odzwierzęcych wydaje się być dziś jedynym słusznym wyborem dla ludzi, którym leży na sercu stan środowiska naturalnego.

Z tych samych względów staram się ja sama i zawsze polecam innym wybierać na co dzień produkty od lokalnych dostawców, zamiast tych sprowadzanych z drugiego końca świata, ponieważ transport towarów na duże odległości w ogromnym stopniu przyczynia się do pogorszenia stanu atmosfery. Oczywiście ciężko jest zrezygnować w 100% z produktów niedostępnych naturalnie w Polsce (np. bardzo lubianych bananów czy innych, egzotycznych owoców, które w pewnym stopniu przewijają się przez moją kuchnię), jednak w zdecydowanej większości stawiam na polskie jabłka, orzechy włoskie i brązowy len zamiast mango, orzechów nerkowca czy nasion chia z innego kontynentu.

Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o tym, jaki wpływ na klimat ma kupowanie bananów w Polsce, jaki jest ślad węglowy pomidora i jak możemy powstrzymać katastrofę ekologiczną na świecie, polecam wybrać się już niedługo na film, wyprodukowany przez Fundację WWF Polska i telewizję Discovery: „Punkt krytyczny – Energia odNowa”. Odpowiedzi na te i inne pytania poszukuje Marcin Dorociński, reżyserią zajął się dokumentalista Łukasz Bluszcz, a premiera odbędzie się w weekend otwarcia festiwalu Millennium Docs Against Gravity w Warszawie już 14 maja.  Przez kolejne 2 tygodnie film będzie wyświetlany w Multikinach w 8 dużych miastach Polski: Krakowie, Katowicach, Wrocławiu, Poznaniu, Łodzi, Szczecinie, Gdańsku, Bydgoszczy oraz w Berlinie i Brukseli – będą do pokazy bezpłatne, zakończone debatami, szczegółowe terminy projekcji znajdziecie tutaj: http://energiaodnowa.pl.

Mam nadzieję, że mój dzisiejszy wpis znowu pomógł choć trochę zwłaszcza początkującym weganom i wegankom, którym ciężko czasem tak od razu znaleźć rozwiązania na wszystkie sytuacje oraz argumenty w rozmowach z bojowo nastawioną rodziną czy znajomymi. Jeśli nie z empatii dla zwierząt, ani nie ze względów zdrowotnych, to może z troski o Ziemię, na której żyjemy, rozważą zastąpienie żywności odzwierzęcej roślinną, na początek przynajmniej w części, potem w coraz większym zakresie. Zweganizować da się wszystko (lub prawie wszystko), na dzień dobry zaskoczcie ich wiosennym, słonecznikowym „twarożkiem” z rzodkiewkami. Pozdrowienia!

Print Friendly, PDF & Email
Tags: , , , , , , , , , , , , ,

Wszystko jest w głowie

4 Comments

  1. Moczenie nasion wypłukuje minereły, ja nie moczę.

    1. Ja ostatnio też robię ten twarożek bez moczenia słonecznika, tak jak tutaj: https://www.wszystkojestwglowie.pl/rozowa-rzodkiewkowa-pasta-slonecznikowa/

  2. Czy da się czymś zastąpić sok z cytryny? Myślę nad kwaśnym jabłkiem badz octem jabłkowym… Nie możemy jeść cytrusów na obecną chwilę a pomysł na pasty bardzo mi przypadł do gustu.

    1. W tej sytuacji najlepszym rozwiązaniem będzie wmiksowanie do „twarożku” kiszonego ogórka albo dwóch :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *