Czy piliście już napój z orzechów tygrysich – migdałów ziemnych – chufa?
Ja dopiero niedawno sięgnęłam po nie po raz pierwszy i przyznam szczerze, musiałam zrobić mały research w internetach, żeby w ogóle czegoś o nich się dowiedzieć. Poguglałam, poczytałam i żeby oszczędzić Wam nieco czasu, najważniejsze informacje zebrałam w tym wpisie. Na końcu znajdziecie przepis na pyszne, naturalnie słodkie „mleko” chufa.
Co to jest CHUFA?
Orzechy tygrysie (tiger nuts) – migdały ziemne – chufa (czyt. czufa) – to wszystko nazwy tak naprawdę ani orzechów, ani migdałów, tylko maleńkich bulw cibory jadalnej, wyglądem przypominających nieco pomarszczone orzechy laskowe. Cibora jadalna jest gatunkiem tropikalnej trawy (papirusa), naturalnie występującej w Afryce, Europie południowej, Azji południowej oraz obu Amerykach. Chociaż orzechy tygrysie – migdały ziemne – chufa – nie są jeszcze bardzo popularne w Polsce, to jednak coraz częściej można spotkać je w sklepach, i to zarówno same suszone chufas, jak i napoje „mleczne” wyprodukowane na ich bazie. W Afryce i Hiszpanii chufas znane są już od tysięcy lat i są podstawą tradycyjnego wyżywienia, dlatego coraz częściej interesują się nimi zwolennicy diety paleo.
Właściwości odżywcze CHUFA
Właściwości chufas są co najmniej interesujące.
- W przeciwieństwie do większości orzechów nie uczulają alergików.
- Ze względu na dużą zawartość skrobi opornej (opornej na działanie enzymów trawiennych, nierozpuszczalnej i nie wchłanianej) mają niski indeks glikemiczny, więc mogą być spokojnie spożywane przez cukrzyków i osoby z nietolerancją fruktozy.
- Są bogate we wszystkie makroskładniki – zawierają 25% tłuszczu (są to główne kwasy tłuszczowe nienasycone, składem przypominają oliwę z oliwek), 30% węglowodanów (i jest to głównie skrobia oporna, która działa jak prebiotyk), 7% łatwo przyswajalnego białka, 25% wysokiej jakości błonnika.
- Zawierają różne witaminy i minerały – magnez, potas, fosfor, wapń, żelazo, cynk, mangan, miedź, wit. E, C, H (biotyna), P (rutyna) oraz są bogate w antyoksydanty, bioflawonoidy i fitosterole –ich jedzenie sprzyja więc utrzymaniu organizmu w młodości.
Orzechy tygrysie – migdały ziemne – chufa – nazywane są „żywnością przeżycia” (survival food), ponieważ zawierają prawie wszystkie substancje potrzebne człowiekowi do przetrwania. Badania archeologiczne sugerują, że były podstawą wyżywienia człowieka żyjącego w Afryce wschodniej ok. 2,3-1,2 mln lat temu. Są też jednym z najstarszych znanych tzw. superfoods czyli super zdrowych produktów, wyjątkowo korzystnie działających na organizm.
Jak jeść CHUFA?
Suszone chufas są bardzo twarde i raczej trudno jeść je w tej postaci, dlatego zdecydowanie poleca się ich wcześniejsze namoczenie. Z własnego doświadczenia uważam, że najlepiej traktować je podobnie jak strączki – przepłukać, potem moczyć w czystej wodzie od 12 do 24 godzin, na koniec znowu przepłukać. Tak namoczone chufas robią się soczyste i faktycznie przypominają orzechy laskowe, z twardych kamyczków zmieniając się w łatwą do podgryzania przekąskę. Są naturalnie słodkie, więc bardzo przyjemne w smaku, choć zawierają też sporo włókien, więc trzeba je dość długo przeżuwać przed połknięciem (podobnie jak wiórki kokosowe). Żucie chufas podobno korzystnie wpływa na zęby, a przy okazji, podobnie jak żucie gumy, dotlenia mózg. Jeśli jednak nie chcecie „męczyć się” z gryzieniem chufas, możecie przygotować z nich doskonałe „mleko” roślinne.
Przepis na domowe mleko chufa z urządzenia do napojów roślinnych Vegital Silver Digital
Jak pisałam w poprzednim poście, zaczęłam korzystać z super wygodnej maszynki do produkcji domowych mlek roślinnych Vegital Silver Digital. Oszczędza mi to sporo czasu i pieniędzy, i pozwala zrobić pyszne „mleko” roślinne nawet z trudnych składników, takich jak soja czy właśnie chufa.
- W dzbanku Silver Digital umieścić:
– 1 łyżkę oleju rzepakowego (lub innego o neutralnym smaku)
– 2 miarki namoczonych wcześniej chufas (160 g), które uzyskamy z 1 miarki suchych (80 g)
– szczyptę soli (himalajskiej, kłodawskiej, morskiej) – pozwala dłużej utrzymać świeżość napoju
- Dolać wodę z kranu do oznaczonego wewnątrz dzbanka poziomu 1,3 l.
- Nałożyć pokrywę, podłączyć urządzenie do prądu, wybrać funkcję Soymilk, wcisnąć START.
- Po 20 minutach napój jest gotowy.
Gotowe mleko przelać przez sitko, a pozostałości z mielenia chufas można dodać do owsianki, ciastek, sosu warzywnego, zupy.
Napój chufa jest pyszny, kremowy, naturalnie słodki, a schłodzony smakuje wręcz rewelacyjnie. Jeśli dodacie do niego cukru, uzyskacie domowy, bardzo popularny w Hiszpanii, orzeźwiający napój chłodzący horchata de chufas. Gwarantuję Wam jednak, że i bez cukru jest wystarczająco pyszny i nie ma potrzeby dodawania jakiegokolwiek słodzidła.
Próbowałam zrobić napój chufa również zwykłym sposobem – namoczyłam orzechy, zblendowałam je z zimną wodą, przecedziłam przez sitko. Oczywiście, napój wyszedł, jednak ugotowany w Silver Digital jest bardziej gęsty, kremowy, ma lepszy smak. Jedyne, o czym trzeba pamiętać, to wcześniejsze namoczenie bulw, reszta robi się praktycznie sama.
Koszt zakupu gotowego „mleka” chufa oscyluje wokół 12 zł za 1 litr. Wyliczenie kosztu domowej produkcji mleka sojowego w Silver Digital podałam w poprzednim wpisie, więc wystarczy zastąpić cenę soi ceną chufa (88 zł za 1 kg) i szybko uzyskamy wynik ok. 7 zł za litr. Jasne, nie jest to złotówka, jak przy mleku sojowym, ale ciągle jest to 5 zł taniej, niż za kartonikowy napój ze sklepu.
Podobnie wygląda sprawa z napojami migdałowymi – gotowe sklepowe, o zawartości migdałów 2-3%, kosztują średnio 9-12 zł za litr. Napój migdałowy przygotowany w 20 minut w Silver Digital, zawierający przynajmniej 10% migdałów, będzie kosztować max 3 zł za litr. O wzbogacaniu domowych napojów roślinnych wapniem również pisałam w poprzednim poście, więc kto już czytał, ten wie, że to koszt 12 groszy na litr mleka.
Jeśli moje wpisy przekonują Was do Silver Digital, zerknijcie jeszcze na stronę producenta, gdzie możecie podejrzeć na filmie urządzenie w trakcie pracy https://vegital.pl/silver-digital-urzadzenie-do-robienia-napojow-roslinnych-oraz-zup-warzywnych/.
Dzień dobry, cieszę się z Pani powrotu na www i gratuluję z rezygnacji z portali społecznościowych. Ja od lat ich nie mam i cieszę się życiem. Z ciekawością i niecierpliwością czekam na nowe przepisy i książkę. Pozdrowienia!
Baaaaardzo dziękuję za ten komentarz, bardzo to miłe 😊 Faktycznie nie korzystam z mediów społecznościowych już 4 miesiące i wcale do nich nie tęsknię, widzę, że strona tak czy siak dociera do ludzi, którzy jej potrzebują a ja przynajmniej na 100% jestem u siebie. Nowe wpisy będą a książka… Cóż, zaczynałam ją pisać już 7 razy i zawsze dochodzę do momentu, w którym myślę: „Ale właściwe po co ona komu?” i porzucam projekt. Zbieram się do tego, żeby jednak ją poskładać do końca, może ten ósmy raz będzie ostatnim, ze szczęśliwym końcem, kto wie? Takie komentarze na pewno mobilizują moje myśli, więc jeszcze raz dzięki 😊😘
Dzień dobry, dziękuję też za odpowiedź na komentarz. Pani przepisy były jednymi z pierwszych z których korzystałam na mojej wegańsko-wegetariańskiej drodze (2018 r.) i wiele z nich stosuję cały czas. A co do mediów społecznościowych to dokładnie tak jest, jak Pani pisze, kto chce ten dotrze. Mają zalety, ale też wiele wad i każdy musi wybrać według siebie. Ja wybrałam życie bez nich. Jeszcze raz gorąco pozdrawiam i czekam na nowe przepisy czy to na www czy zawarte w książce!
♥️