[ Wegańskie dania ]

WEGAŃSKIE BUCHTY CZYLI KLUSKI NA PARZE

Buchty dla mnie = babcia. Obowiązkowo z masłem i cukrem, a do tego jagody.

Przez całe dorosłe życie robiłam je sama zaledwie kilka razy, bo te moje własne nigdy nie sprawiały mi takiej przyjemności, jak te u babci.

No ale – mam już dzieci i teraz szansę, żeby to moje buchty zostawiły w nich takie samo miłe wspomnienie… Więc robię ostatnio i jak się okazuje, wcale nie zajmuje to pół dnia, jak zawsze mi się wydawało :D

Większość przepisów na buchty zawiera jaja, ja robię oczywiście bez.
We wszystkich jest też mleko, więc używam mleka sojowego ale dziś specjalnie zrobiłam na samej wodzie, żeby przekonać się, że, jak można było tego się spodziewać, wyszły równie dobrze.
Nie dodałam też żadnego tłuszczu do ciasta i wiecie co? Też nie stało się nic, haha!

Dlatego teraz podam Wam przepis podwójny, w pełnej wersji i okrojonej (czyli dietetycznej lub ekonomicznej, w zależności od powodu rezygnacji ze składników).

Na początek oczywiście robimy zaczyn drożdżowy:

1/4 kostki drożdży (czyli 25g) – rozkruszamy do miski,
– dolewamy 300 ml mleka lub nawet samej wody (płyn powinien być ciepły ale nie gorący!),
– dodajemy 2 łyżeczki cukru i 1 dużą łyżkę mąki pszennej (jeśli chcecie słodsze ciasto, cukru może być więcej),
–  mieszamy porządnie, przykrywamy np. talerzem i odstawiamy na chwilę (powiedzmy 10 minut).

Kiedy drożdże już pięknie pracują, wyrabiamy ciasto:

– do miski z zaczynem wsypujemy mąkę – około pół kilo (ale najlepiej zacząć od 400g),
– dodajemy trochę oleju – 2-3 łyżki – ale również można go pominąć i naprawdę nie dzieje się nic :)
– zagniatamy ciasto najpierw łyżką, potem ręką, aż odchodzi ładnie od miski.

I teraz ważna UWAGA.

„Około pół kilo mąki” oznacza tu, że maksymalnie pół kilo (żeby buchty nie wyszły twarde),
czyli najlepiej wsypać najpierw 400 gramów albo, jeśli komuś łatwiej odmierzać na łyżki, 10 dużych, kopiastych łyżek mąki, zagnieść ciasto łyżką, a potem zacząć wyrabiać ręką i w trakcie wyrabiania ciasta ewentualnie podsypywać po odrobince resztą mąki, jeśli za bardzo klei się do rąk, a najlepiej zanurzać tylko rękę w mące i taką „mączną” dłonią wyrabiać dalej ciasto.

Piszę o tym dlatego tak obrazowo, ponieważ niedawno przez wiele osób robione były nasze pączki pieczone, w zasadzie z tego samego ciasta, i były osoby, którym pączki wyszły twarde, bardziej jak bułki, niż puszyste pączki. Jestem pewna, że to z powodu zbyt dużej ilości mąki dosypywanej w trakcie wyrabiania ciasta, nie ma innej możliwości. Więc pamiętajcie, ciasto wreszcie przestanie się kleić :) trzeba tylko trochę cierpliwości do wyrabiania, a jeśli już bardzo nie chce odlepić się od ręki, pomagajcie sobie jak najmniejszą ilością dodatkowej mąki.

Ok, dalej.

W końcu ciasto powinno stać się jednolitą, nielepiącą się do rąk ale nadal miękką masą, którą zostawiamy w misce, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.

Po około pół godziny kula powinna podwoić swoją objętość, więc teraz obsypujemy mąką blat, wykładamy na niego ciasto i delikatnie rozwałkowujemy na grubość 1,5-2 cm.
Szklanką wykrawamy kółka, resztę ciasta zbieramy, wałkujemy i znowu wykrawamy kółka, aż całe ciasto będzie zużyte. Przykrywamy kółka ściereczką i znowu zostawiamy do wyrośnięcia.

Teraz szykujemy garnek do parowania. Najlepiej, żeby był duży i szeroki, żeby jak najwięcej sztuk na raz dało się uparować. Lejemy wodę do mniej więcej 1/3 wysokości garnka, przykrywamy go ściereczką, mocujemy ścierkę do brzegów garnka gumką lub sznurkiem (nie zapominając zabezpieczyć zwisających końców zarówno ścierki, jak sznurka) i stawiamy na ogień.
Można przykryć pokrywką, żeby woda szybciej się zagotowała.

Kiedy widać już, że „para – buch”, układamy buchty na ścierce, przykrywamy pokrywką i gotujemy je na tej parze około 10 minut każdą porcję. Buchty rosną w trakcie gotowania, więc pokrywka nie powinna być płaska. Podawać najlepiej na bieżąco gorące, bo na takich najlepiej rozpuszcza się olej kokosowy vel masło, krem czekoladowy, konfitury, itd. Osobiście robię więc po 6 sztuk na raz, akurat w sam raz na jedno rozdanie na naszą czwórkę, a w czasie kiedy jemy, gotuje się już następna porcja.

Z czym podawać?

Z czym dusza zapragnie. Ja na górę daję odrobinę oleju kokosowego, który pod wpływem ciepła rozpuszcza się i daje fajny maślany posmak i do tego np.:

– jagody lub dowolne konfitury,
– krem czekoladowy ze słoika albo sos czekoladowy zrobiony w międzyczasie,
– zestaw wiśnie + czekolada, moja miłość :)
– cukier kokosowy albo syrop klonowy,
– zamiast oleju kokosowego olej sezamowy + sezam albo
– olej konopny + łuskane nasiona konopi,
– albo cokolwiek innego sobie wymyślicie, również sosy wytrawne, choć to zupełnie nie moja bajka.


Co można spieprzyć?

Teoretycznie nic, bo robota jest naprawdę prosta ale ku przestrodze wymienię jednak:

– użyć starych drożdży i ciasto nie wyrośnie,
– użyć zimnego mleka/ wody i jak wyżej albo zbyt gorącego mleka/wody i zabić drożdże,
– dosypywać za dużo mąki i buchty wyjdą twarde,
– rozwałkować ciasto zbyt cienko i buchty wyjdą płaskie,
– nie dać wykrojonym kółkom wyrosnąć i jak wyżej,
– nie podsypać blatu mąką i wykrojone kółka przykleją się do niego,
– przykryć buchty na garnku zbyt płaską pokrywką i nie dać im wyrosnąć w czasie gotowania,
– nie podwiązać końców ścierki lub sznurka i mieć pożar na kuchence.

ALE nie lękajcie się :D Jeśli wszystko najpierw przeczytacie, a potem zrobicie, jak piszę, na pewno wszystko Wam się uda i będziecie cieszyć się smakiem super puszystych, drożdżowych kluseczek parzących palce przy ściąganiu na talerz :)

P.s. Uprzedzając pytania – tak, można gotować je również w parowarze, jednak nie polecam gotowania jednocześnie na wszystkich piętrach – po pierwsze parują się nierówno, a po drugie i ważniejsze, kluski na niższych pietrach moczą się i kleją, więc jeśli już, to tylko 1 poziom.

P.s. 2 Tak, można odgrzewać na parze te, które zostały „na później”, nic im nie będzie.

P.s. 3 SMACZNEGO! :))

Print Friendly, PDF & Email
Tags: , , , ,

Wszystko jest w głowie

22 Comments

  1. Można dodać zimne mleko lub wodę, ciasto i tak wyrośnie, tylko nieco dłużej będzie to trwało.

  2. Wszystko fajnie tylko to nie są buchty tylko pampuchy, buchty to są pieczone bułki na słodko.

    1. Buchty, pampuchy, kluski na parze, parowce, parowańce, pyzy poznańskie – wszystko to to samo – kulki ciasta drożdżowego gotowane na parze, nazywane w różny sposób w zależności od regionu. Na Śląsku są to buchty i koniec, kropka 😉

  3. Wyglądają świetnie :) Czy jeśli użyję pół na pół mąki żytniej i pszennej wyjdą ok? Chciałabym je też zrobić na słono, dodać mniej cukru czy z tymi dwoma łyżeczkami wychodzą „neutralne”?

  4. Zrobione. Udało mi się je nadziać borówkami :)

    1. Super, muszą być pyszne!

  5. Zrobiłam dwa dni pod rząd. Wyszły wyśmienite! Też wydawało mi się, że to musi być pół dnia roboty, a okazuje się, że szybko i łatwo. Dziękuję za przepis. Buchty, pampuchy, parowańce, kluski na parze, będą częstym daniem w naszym domu. Najbardziej lubimy z sosem truskawkowym – świeże truskawki z cukrem ugniatamy tłuczkiem do ziemniaków i dolewamy troszkę roślinnego mleka (my używamy owsiane).

    1. Super, bardzo się cieszę i dzięki za komentarz 😊

  6. wspaniałe, zrobiłam wczoraj panu mężu z boczniakami w sosie myśliwskim, bo w weekend wspominał z kolegą jedzenie z czasów dzieciństwa i rozpływał się nad wspomnianymi pyzami… u mnie w domu jadło się je na słodko, najczęściej z truskawkami, i nazywały się parowańce :) ja pochodzę z Gdańska, a mój mąż [a właściwie jego rodzice] z Wielkopolski, stąd różnice w nazwie. Tak czy siak, parowańce pyszne, mięciutkie i puchate, i jestem w szoku jak właściwie banalnie się je robi! Muszą wejść do menu :)
    zrobiłam najpierw pół porcji, bo jak zobaczyłam 500g mąki w przepisie to już miałam wizję ogromnego talerza pyz. Okazało się, że z połowy porcji wyszło 5 sztuk wielkości mniej więcej sklepowej kajzerki, więc szybciutko dorobiłam jeszcze drugie pół porcji i będą na śniadanko :D pierwszą partię zrobiłam ze śmietanki owsianej której resztka czekała w lodówce na lepsze czasy, rozmieszanej z wodą. Ciasto urosło ładnie, nie kleiło się zupełnie, wyrabiało się ślicznie.
    Drugą porcję zrobiłam z wody, bo wykończyłam śmietankę- i ta porcja urosła dużo bardziej, ale też bardziej się lepiła i musiałam podsypywać więcej mąki.
    Tyle z mojego doświadczenia :)
    polecam wszystkim lepić i zajadać!

  7. Wyszly przepyszne! Lekkie jak puszek i czesto beda u mnie goscily. Dziekuje za przepis!

    1. Cieszę się bardzo, dzięki 😘

  8. Po 10 minutach gotowania jak podnoszę pokrywkę, aby wyciągnąć kluski to niektóre z nich się w tym momencie kurczą… Dlaczego?

    1. Może w rzeczywistości parowały się dłużej? W zasadzie kiedy przestaną rosnąć, można je już wyciągąć, kiedyś też gotowałam dłużej i wszystkie mi opadły

  9. Zrobiłam dziś buchty z Twojego przepisu i wyszły rewelacyjne :-) Puszyste i mięciutkie. Przepyszne! Może odważę się zrobić pączki na tłusty czwartek :-)

    1. Cieszę się bardzo!

  10. Co za pyszności!!! Mniam wygląda i pewnie smakuje pysznie ;-P

    Serdecznie zapraszam również do siebie ;-) make-life-green.blogspot.com

  11. Ani moja mama ani babcia nie robiły tego przysmaku a wygląda genialnie ;)

  12. Pyzy! Po poznańsku :) pyszne nawet następnego dnia jako bułka dziękuje za przepis, stęskniłam sie za nimi, tez kojarzą minusie z babcia.

  13. Mniam mniam!! Teraz bym zrobiła, ale nie mam drożdży :'(

Skomentuj Paulina Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *